Monday, November 28, 2005

można montować z tyłu tarcze




















Na razie przynajmniej udało się z jednej strony... Przekładka okazała
się dość wymagająca. Wszystko niemiłosiernie zapieczone, od nowości
zapewne w ogóle nie ruszane. Przy próbie odkręcenia można było śmiało
na kluczu unieść cały amortyzator, a śruba nadal tkwiła nieporuszona.
W dodatku nie dało się nawet zbytnio o co zaprzeć. Musiałem zerkać co
chwilę czy aby samochód nie spada z kobyłki. Najważniejsze, że obyło się bez żadnej kontuzji.


Sunday, September 25, 2005

Friday, September 23, 2005

photos from toyota catalogue









Wydzieranie części z GTi w Kobyłc

W połowie zeszłego miesiąca zrobiliśmy z Krzysiem
planowany wypad, po obiecujący zestaw części do
mojej rolki. Po mozolnej i uciążliwej jeździe w korkach
pomknęliśmy przez wołomińskie lasy, wprost do salonu
Hyundaia w Kobyłce. Tam czekał już na nas właściciel
zdekompletowanej prawie doszczętnie Corolli GT-i z 1989
roku.

Naprawdę był to świetnie zachowany egzemplarz i z żalem
patrzyliśmy na pogruchotany wał, który skutecznie zniechęcił
właściciela do kolejnych inwestycji w ten samochód. Mogłem
zatem wyjąć wszystko co mnie interesowało i mieściło się
w żelaznym limicie funduszy na ten dzień.






















Jako, że był serwis pod bokiem, z dostępem do narzędzi
nie było problemu. Jednak mimo trzech par rąk mieliśmy
ogromne problemy z wymontowaniem tylnych zacisków
i innych interesujących mnie elementów zawieszenia.
Stosując różnorodne dźwignie, patenty i wygibasy uporaliśmy
się w końcu z jedną stroną samochodu. Z drugą poszło o wiele
łatwiej i po trzech godzinach byliśmy gotowi do odjazdu.









































Poza zaciskami, jarzmami i mocowaniami tylnych wahaczy

zabraliśmy korektor siły hamowania, który był dla mnie
bezcennym znaleziskiem. W cenie kompletu dostaliśmy
również klocki hamulcowe w całkiem dobrym stanie.






















Warto jeszcze wspomnieć, że w między czasie Krzysio swoim
przenikliwym okiem wybadał wyciek płynu chłodniczego,
w stojącej nieopodal na lawecie rajdówce. Podziękowania były
z tego tytułu owszem, jednak nie przełożyło się to niestety na
żadne profity, prócz oczywiście niemałej zapewne satysfakcji
znalazcy usterki.

Krzysztof nie zmarnował też okazji by wyciągnąć z wielkiej kupy
złomu dwóch pordzewiałych skrzynek na narzędzia, które
obowiązkowo wróciły z nami do Warszawy...

TRD PowerToys

Zapraszam na przegląd artykułów serwowanych oczom kupujących w jednym z największych, jeżeli nie największym salonie TRD w Tokyo.
- Toyota Racing Developement -





























































Quickshiter do rolki, kolejna rzecz pozostająca w sferze marzeń... lecz myślę, że do zrealizowania.




















Saturday, September 17, 2005

inwestycja w bezpieczeństwo



















Dzięki pomocy ze strony Johny'ego i za jego pośrednictwem
nabyłem w Anglii zaciski od wersji GT-i. Różnica w jakości
hamowania powinna być znaczna. Obecnie zamontowane
tarcze mają wymiary 238x12 mm. Po przekładce będą to
wentylowane 258x22 mm. Size does matter;)













Zakup był bardzo okazyjny, niecałe 20Ł. Gdy przyleciały
Jasiem do Polski mój entuzjazm osłabł jednak i zacząłem się
zastanawiać... Cóż ja pocznę z omioma kilogramami zardzewiałego
metalu, porośniętego obficie paskudnym grzybem?

Ku mojej uciesze znalazłem jednak zakład, który podjął się doprowadzenia ich do stanu wizualnej perfekcji! Nie dość, że mieści się pod bokiem w Wilanowie, to w dodatku mają nieprzyzwoicie niskie ceny. Za piaskowanie i lakierowanie proszkowe zapłaciłem całe 50 złotych. Do tego musiałem jeszcze dokupić gumowe reperaturki do tłoczków i klocków hamulcowych, również niespełna 50 zł.

Zostaje mi tylko sobie pogratulować systematycznego ślęczenia na
eBay'u, dzięki któremu zaoszczędziłem naprawdę pokaźną sumę.
Efekt widać na zdjęciu. Czekam zatem niecierpliwie na komentarze...

Tuesday, August 23, 2005

Ostatnie zdjecie by kris®

Sami widzicie, jeszcze trochę pracy pozostało...











Monday, August 22, 2005

Krzysztof wymęczył...

Abym zaczął wylewać swe przemyślenia stricte motoryzacyjne,
na łamach tegoż bloga. Zobaczę co z tego wyjdzie. Sumiennością
i systematycznością nie grzeszę. Poza tym chciałbym tutaj
zamieszczać raczej komentarze do zdjęć niż wytwarzać przynudne
teksty, które nie wszystkich zainteresować muszą. Traktuję to jako
próbę rejestracji postępu prac nad moim wymuskanym "szrotem",
jak go niegdyś określił kolega. Bujna historia mu towarzysząca
pozostanie raczej nie zapisana, chyba że stwierdzę że jakiś zabawny,
bądź pouczający szczegół jest tego wart.

Samochód ma 16 lat, 5 lat w rodzinie, 2 pod moją kuratelą. Od czasu
gdy dosłownie odlepiłem go od ulicy przeszedł szereg zmian.
I tak sukcesywnie topię w niego pieniądze i już dawno zaprzestałem
liczyć, czy nawet szacować jak pokaźna byłaby to obecnie suma.
Przez ten czas zdobyłem jednak nieocenioną wiedzę, często ucząc się
na własnej niefrasobliwości, łamiąc przy tym podstawowe zasady
logicznego wydawać by się mogło działania. I tak zamiast doprowadzić
moją zabawkę i garażowego towarzysza do pełnej sprawności rozebrałem
na części pierwsze. Zapoznałem się już z każdą śrubką i mam nadzieję,
że przy składaniu pamięć mnie nie zawiedzie.